Rajd rowerowy wzdłuż polskiego wybrzeża

sam_0078Sześcioosobowa grupa policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Koninie, w tym czterech z Międzynarodowego Stowarzyszenia Policji IPA Region Konin przemierzyła polskie wybrzeże na rowerach. W sześć dni przejechali trasę ze Świnoujścia do Helu.

Tegoroczny urlop zostanie długo w pamięci a to za sprawą dość oryginalnego sposobu spędzenia wolnego czasu. Wspólnie z kolegami z pracy postanowiliśmy spełnić jedno z marzeń rowerowych, a mianowicie: wyprawa szlakiem rowerowym wzdłuż polskiego wybrzeża. Dwóch Mirków, Mariusz, Marcin, Darek i Grzegorz – to rowerzyści – amatorzy, którym jako „wóz techniczny” towarzyszył kolega Artur. Swoją rowerową przygodę rozpoczęliśmy 11 maja 2015r., kiedy to rankiem dotarliśmy pociągiem z Konina do Świnoujścia. Natychmiast zaczęliśmy zwiedzanie najpiękniejszych zakątków Świnoujścia i okolic. Zwiedziliśmy plażę, promenadę nadmorską, wiatrak Stawa Młyny, zabytkowe falochrony i forty, latarnię morską oraz przejechaliśmy trasę do miejscowości Ahlbeck w Niemczech. Ogólnie Świnoujście i okolice bardzo przyjazne dla rowerzystów, bardzo piękne widoki i wygodne ścieżki rowerowe. Łącznie w tym dniu przejechaliśmy 54 km.

0Drugi dzień upłynął na przejeździe do miejscowości Niechorze. Odwiedziliśmy m. in. Międzyzdroje, do których dojechaliśmy bardzo fajnym leśnym szlakiem – ścieżką R-10. Na szczególną uwagę zasługuje Wzgórze Gosań, z którego rozpościerają się piękne widoki na Zatokę Pomorską (to najwyższe wzniesienie polskiego wybrzeża). Następnie przejechaliśmy przez miejscowości Kiełczewo, Międzywodzie, Dziwnów, Łukęcin, Pobierowo, Pustkowo i Trzęsacz, który był największą atrakcją tego dnia, gdzie znajdują się słynne ruiny kościoła z przełomu XIV i XV w., a właściwie już tylko część południowej ściany. Poprzez miejscowość Rewal dojechaliśmy do miejsca docelowego tj. Niechorze. W tym dniu zrobiliśmy 78 km, jechaliśmy drogami asfaltowymi, ścieżkami rowerowymi i duktami leśnymi, pogoda i widoki były bardzo piękne.

Dzień trzeci to przejazd do miejscowości Łazy. Podróż rozpoczęliśmy w Niechorzu fajną ścieżką rowerową, która następnie poprowadziła nas do lasu i duktem leśnym dojechaliśmy do szlaku prowadzącego wzdłuż terenu jednostki wojskowej, ścieżka ta była z płyt betonowych, a następnie kamienista, jechało się dosyć dobrze tylko troszkę trzęsło. Z Mrzeżyno, dobrą drogą rowerową dojechaliśmy do Dźwirzyno a następnie rewelacyjną ścieżkę rowerową i to na dodatek asfaltową dojechaliśmy do Kołobrzegu. W Kołobrzegu zwiedzanie latarni i przerwa na pyszną kawkę. Kołobrzeg to jedno z najlepszych miejsc na wybrzeżu, gdzie jest rewelacyjna infrastruktura rowerowa. Wyróżnia się dużą ilością ścieżek, na których można jechać bardzo szybko. Oznaczoną ścieżką rowerową pojechaliśmy przez Sianożęty do Ustronia Morskiego. Poszło błyskawicznie. Według uczestników tej wyprawy najprzyjemniejszy i najfajniejszy odcinek wyprawy. Ścieżka rowerowa poprowadzona jest wzdłuż morza, przepiękne widoki i ścieżka dobrej jakości, aż chciało się jechać. Z Ustronia udaliśmy się do miejscowości Gąski, gdzie zwiedziliśmy latarnię morską. Po zwiedzaniu latarni udaliśmy się w kierunku miejscowości Sarbinowo i Chłopy. Na wschód od miejscowości Chłopy przebiega 16 południk geograficzny. Miejsce to oznaczone jest kamiennym głazem z zamocowaną na nim tablicą informacyjną. Następnie udaliśmy się w kierunku miejscowości Mielno, Unieście i dotarliśmy do miejscowości Łazy. W dniu tym przejechaliśmy 93 km.

Dzień czwarty to przejazd do miejscowości Rowy. Z Łazów pojechaliśmy w kierunku miejsc. Osieki, minęliśmy jezioro Jamno i udaliśmy się w kierunku Rzepkowo, Iwięcino, Bielkowo, Gleźnowo do Bukowa Morskiego drogą 203, jednak byliśmy pod wielkim wrażeniem, gdyż wzdłuż drogi 203 były położone nowe ścieżki rowerowe i to na dodatek asfaltowe. Szkoda, że w pewnym momencie droga dla rowerów się urwała i dalej trzeba było jechać jezdnią drogi 203 i to nie najlepszej jakości, tak dotarliśmy do Dąbek i do Darłówka. Pojechaliśmy dalej ścieżką rowerową, równie fajną jak w okolicach Kołobrzegu. Wzdłuż morza, blisko plaży, tylko zamiast asfaltu – betonowe kostki ale lepsze to niż krajową drogą. Droga wiodła obok jeziora Kopań. Rewelacyjne widoki, po lewej stronie morze, z kolei po prawej znajdowało się jezioro. Taki przedsmak Półwyspu Helskiego. Przejechaliśmy przez Wicie, tak dotarliśmy do Jarosławca. W miejscowości tej kolejna jednostka wojskowa, chcieliśmy skrótem wjechać na teren wojskowy przez Wicko Morskie do Ustki, lecz ochrona nas nie wpuściła i zmuszeni byliśmy ominąć ten teren oraz jezioro Wicko od strony południowej przez Łącko, Korlino, Zaleskie i Duninowo, drogą 203 dotarliśmy do Ustki. W Ustce zrobiliśmy dłuższy postój na obiad. Do Rowów kontynuowaliśmy jazdę asfaltem przez miejscowości Zapadłe, Wytowno, Poddąbie i Dębina. W dniu tym przejechaliśmy 108 km.

Dzień piąty to przejazd do miejscowości Białogóra.  Za Rowami wjechaliśmy na teren parku, po przejechaniu około 10 km drogą leśną, gdzie było trochę błota, skręciliśmy w prawo na Smołdzino a następnie na Żelazo i Wierzchocino. Za namową miejscowych pojechaliśmy wskazanym przez nich szlakiem, droga gruntowa, początkowo dość dobra ale z czasem piaszczysta, i trudno było przejechać rowerami. Po kilkunastu minutach dojeżdżamy do jeziorka i widzimy przepiękne, małe ale bardzo urokliwe jeziorko, dla tego widoku było warto właśnie tą ścieżką pojechać, obligatoryjnie przerwa na śniadanko. Po przerwie pojechaliśmy dalej w kierunku miejscowości Równo i tutaj już ciężko się jechało, jadąc tym skrótem strasznie się wymęczyliśmy, droga gruntowa, dużo błota i kałuże. Jechaliśmy bardzo wolno. Dalej wybraliśmy drogę asfaltem w kierunku miejscowości Główczyce, przez Wicko i jesteśmy w Łebie. Następnie wyruszyliśmy w stronę Nowęcina. Po paru kilometrach skończyła się droga asfaltowa i wjechaliśmy w las. Pojechaliśmy prosto i tak dojechaliśmy do Sarbska. Potem kierowaliśmy się na Ulinię i do Sasina. Z Sasina jechaliśmy drogą asfaltową w stronę Choczewa. Ostatnie kilometry do Białogóry to duże, wymagające dobrej kondycji wzniesienia, bardzo męczące podjazdy ale i ekscytujące zjazdy na których osiągnęliśmy prędkość ponad 60 km/h. To był najdłuższy odcinek tej wyprawy, przejechaliśmy w tym dniu 113 km.

Dzień szósty to przejazd do Helu. Z Białogóry do Dębek jechaliśmy czerwonym szlakiem przez las ok. 10 km. Droga gruntowa, w miarę przyzwoita choć miejscami błoto i kałuże, dalej z kostki betonowej. Nieopodal Dębek rzeka Piaśnica łączy się z morzem, było tu bardzo pięknie, malownicze wręcz tereny. Dalej urokliwe Dębki, cały czas jedziemy ścieżką rowerową przez Karwieńskie Błota. Następnie na drogę 215, tam w dobrym tempie minęliśmy Ostrowo i Karwię. Przed samą Jastrzębią Górą jest bardzo długi i wyczerpujący podjazd, tam jechaliśmy z prędkością nie większą niż 8 - 10 km/h, wszyscy dali radę. Następnie odwiedziliśmy Gwiazdę Północy – najdalej wysunięty na północ obszar Polski. Znajdujemy się na Przylądku Rozewie, jednak w rzeczywistości ten punkt linii brzegowej znajduje się na terenie pobliskiego osiedla Jastrzębia Góra. Na przylądku Rozewie odwiedziliśmy latarnia morską. Po zwiedzaniu latarni żegnamy się z Arturem i od tej chwili nie mamy kierowcy z „wozem technicznym”, cały dobytek do sakw i na rower. Daję się odczuć różnicę podczas jazdy z sakwami, ale dajemy radę. Na Hel już przecież niedaleko i do celu coraz bliżej. Ścieżka rowerowa na Półwyspie Helskim świetna, położona jest wzdłuż głównej drogi, i przy Zatoce Puckiej, należy do bardzo przyjemnych. Z lewej strony plaża, z prawej strony pływają windsurferzy oraz żaglówki. Przejeżdżamy przez Chałupy, Kuźnicę, Jastarnię i Juratę. Skończyła się ścieżka chodnikowa, dalej jechaliśmy ubitą drogą leśną przy drodze 216. Mimo wszystko było wygodnie, napotykaliśmy tam tylko większą ilość wzniesień. W końcu jest upragniony znak informujący, że wjeżdżamy do Helu, przerwa i sesja zdjęciowa. Następnie szybkie zwiedzanie Helu i przejazd pociągiem do Gdyni, gdzie mamy nocleg. Z dworca do kwatery mamy jeszcze 8 km jazdy rowerem, ale szczęśliwie dojeżdżamy do miejsca docelowego. W tym dniu ogólnie przejechaliśmy 83 km.

Dzień siódmy to przejazd z Gdyni poprzez Sopot do Gdańska. Z Gdyni prowadzi bardzo fajna ścieżka rowerowa, jedzie się bardzo przyjemnie, a widoki na morze są wspaniałe. Był to bardzo spokojny i rekreacyjny przejazd ścieżką rowerową. W tym dniu zrobiliśmy ok. 25 km. O godz. 12.00 wsiedliśmy w pociąg do Konina, o godz. 17.00 byliśmy na miejscu i to już jest koniec naszej wyprawy.

Podsumowując, całkowity dystans – 553 km. Zgodnie z planem 17 maja 2015 roku ukończyliśmy naszą nadmorską przygodę na odcinku Świnoujście – Hel - Gdańsk. Z naszym zdrowiem było wszystko w porządku. Kondycja dopisała, wszyscy dali radę, choć czasami było ciężko, szczególnie jazda pod górę a kilka tych górek dość sporych było. Szacunek dla wszystkich kompanów podróży. Pogoda do jazdy była dobra a czasami wręcz idealna. Podczas jazdy deszcz nie padał ani razu. W wyprawie uszkodzeniu uległo: tylne koło – wymiana na nowe, a także przebite dwa razy dętki oraz przetarta opona. W tych przypadkach na wysokości zadania stawał „wóz techniczny” i wszystkie awarie były szybko usuwane.

Czasem warto zrobić coś niecodziennego i jednocześnie wymagającego większego wysiłku oraz poświęcenia. Zwłaszcza kiedy osiągasz wyznaczony sobie cel, który nie każdy potrafi zdobyć, wtedy satysfakcja jest ogromna.

Chciałbym za rok przeżyć podobną przygodę, było rewelacyjnie! Mam już kolejny pomysł na następny taki urlop w przyszłym roku. Pragnę podziękować wszystkim moim współtowarzyszom wyprawy, że dali radę, że dobrze się bawiliśmy, oraz, że te siedem dni wspólnej wyprawy zapamiętam na bardzo, bardzo długo. Dziękuję!!!

Z rowerowym pozdrowieniem

Mariusz Jaworski.

{galeria}pomorze{/galeria}

Powrót na górę strony