Policjanci zatrzymali sprawcę fałszywego alarmu bombowego
Nawet 8 lat więzienia grozi 37-latkowi zatrzymanemu w środę przez policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Koninie. Mężczyzna zadzwonił do Centrum Powiadamiania Ratunkowego z informacją, że w konińskim szpitalu jest bomba. Dzięki szybkiemu zatrzymaniu nie trzeba było ewakuować pacjentów.
Tuż po 16:00 w środę 22 lutego operator Centrum Powiadamiania Ratunkowego odebrał telefon z informacją, że w konińskim szpitalu jest podłożona bomba. Rozmówca poinformował też, że jest ona w pudełku po butach i że na pewno wybuchnie, tylko nie wie kiedy.
Informacja natychmiast trafiła do oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Koninie. Bardzo szybka analiza zebranych danych i informacji pozwoliła na wytypowanie mężczyzny, który mógł zadzwonić do CPR z powyższą informacją.
Ustalenia policjantów okazały się prawidłowe. Kilkadziesiąt minut po alarmie, policjanci pojawili się w domu 37-letniego mieszkańca gminy Kazimierz biskupi. Mężczyzna przyznał się do wywołania fałszywego alarmu. W ogromne zdziwienie wprawiło jednak to, co powiedział policjantom na temat powodu takiego postępowania. Zdenerwował się na... swój telefon, który ładował już od dłuższego czasu, a bateria była wciąż nienaładowana.
Wczoraj w prokuraturze usłyszał zarzut zawiadomienia o zagrożeniu pomimo posiadania wiedzy, że ono nie istnieje. Przyznał się do jego popełnienia. Prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór. Grozi mu do 8 lat więzienia.