Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Policjanci uratowali wczoraj dwóch tonących

Data publikacji 17.12.2014

Funkcjonariusze z Wydziału Patrolowo – Interwencyjnego oraz z Komisariatu Policji w Kleczewie wyciągnęli z kanałów w Koninie i Kleczewie dwóch mężczyzn, którzy znaleźli się w okolicznościach zagrażających ich życiu.

logo_kmpFunkcjonariusze z Wydziału Patrolowo – Interwencyjnego oraz z Komisariatu Policji w Kleczewie wyciągnęli z kanałów w Koninie i Kleczewie dwóch mężczyzn, którzy znaleźli się w okolicznościach zagrażających ich życiu.

26-latek z gminy Kleczew najprawdopodobniej sam wskoczył do kanału, w którym dość wartkim nurtem płynie woda z kopalni do jeziora. Kanał ma około 5 metrów szerokości i 1 metra głębokości. Kiedy zaalarmowani policjanci przybyli na miejsce nie mogli nawiązać z nim logicznego kontaktu. Z pomocą przybyli też strażacy. W pewnym momencie mężczyzna zbliżył się do brzegu. Wtedy policjanci chwycili go za rękę i siłą wyciągnęli na stromy brzeg. Mężczyzna był tak agresywny, że z pomocą pospieszyli biorący udział w akcji strażacy. Ciało mężczyzny wychłodziło się już do 30 st. Celsjusza, ale żeby go ogrzać, kilku mężczyzn musiało siłą trzymać go pod kocem.

Na miejsce przyjechała załoga karetki pogotowia i zabrała mężczyznę do szpitala. Policjanci na prośbę ratowników pojechali raz z nimi, aby pomóc w obezwładnieniu agresywnego 26-latka.

Tuż po 12:00 oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Koninie odebrał informację o kolejnym mężczyźnie pływającym w kanale, tym razem w okolicy ul. Nadrzecznej i Dąbrowskiej. Kiedy dotarł tam patrol z Wydziału Patrolowo – Interwencyjnego mężczyzna leżał w wodzie twarzą w dół. Natychmiast wyciągnęli go z wody. Na szczęście okazało się, że 54-latek z Konina oddycha samodzielnie, a przybyli na miejsce ratownicy z pogotowia stwierdzili, że jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. On również trafił do konińskiego szpitala.

Temperatura wody w tym okresie wynosi zaledwie kilka stopnie. Człowiek może w niej przeżyć niewiele czasu. Gdyby nie reakcje osób którzy zauważyli mężczyzn i powiadomili oficera dyżurnego oraz szybkie działanie policjantów i strażaków, mężczyźni najprawdopodobniej zmarli by z wychłodzenia.

 

 

Powrót na górę strony